A gdy dorosłość powali cię na ziemię wiesz już, że nie ma odwrotu. Obudź się, beztroska nie istnieje od dziś w twoim słowniku. Wiesz, że nie ma rzeczy, które są wyłącznie czarne lub białe. Dowiadujesz się także, że dom jest tam, gdzie są ludzie, a nie wytapetowane ściany i wielki telewizor; że wraz z cnotą i szkolną legitymacją straciłaś dziecięcą naiwność; że najważniejszego nie kupisz za żadne pieniądze, których, notabene, nie masz, więc w sumie dobrze się składa.
Są w ogóle jakieś dobre strony dorosłości? - spytasz. Jakieś plusy? Są. Takie, które w zasadzie okazują się minusami. I odwrotnie. Żeby było śmieszniej. A kiedy już cię przeżuje i wypluje z niesmakiem w ustach, wtedy dopiero poczujesz, że naprawdę żyjesz.
Bo nic nie jest takim, jakim się wydawało do tej pory. Nawet wiosna jest zimą. Swoją drogą, cóż za uroczy zbieg okoliczności, nieprawdaż?
wtorek, 19 marca 2013
wtorek, 5 marca 2013
Love-hate relationship
Nie lubimy się ostatnio z koleżanką M. Ona albo milczy, albo zarzuca mnie potokiem dźwięków i słów. Ja natomiast słyszę, ale nie słucham. Ignoruję, boczę się, gniewam. Pakuję walizki, trzaskam drzwiami, właściwie od razu wiedząc, że wrócę, a ona mnie przyjmie. Jak zwykle, z otwartymi ramionami. Będziemy się przepraszać, obiecywać, że to już ostatni raz, nie wierząc tak naprawdę w ani jedno słowo. Taka śmieszna manifestacja sił, którą zazwyczaj przegrywam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)