wtorek, 29 stycznia 2013

Only you know me, vol. I

Spotkanie z Przyjaciółką. Z N. znamy się od 7 roku życia, szmat czasu.
Jak zwykle, w krótkim czasie staramy się opowiedzieć sobie najważniejsze minione wydarzenia.

Rozmowa schodzi na pracę.
JA: Wiesz, ci ludzie... Zero bezinteresowności, empatii, jak w korpo. Wydawało mi się, że jestem wyrozumiała i tolerancyjna, ale ta robota sprawiła, że stałam się taka zasadnicza... Nie mogę się nadziwić, jak otoczenie zmienia człowieka!
N. (ze stoickim spokojem): Zasadnicza? A to nie, to nie praca, zawsze taka byłaś, odkąd pamiętam.

Najciekawsze w tym wszystkim jest, że przy bliższym poznaniu zamieniam się w nadopiekuńczą wariatkę. A taki tam upierdliwy sposób okazywania sympatii. Kto by pomyślał...
 

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To niesamowite, że w jednym ciele potrafią żyć 2 różne osobowości - to się chyba leczy?

      Usuń
    2. niekoniecznie. to jest dobre.

      Usuń
    3. Ale zauważyłaś, że jest niewiele osób, które znają te dwie panie mieszkające w Tobie? Jednocześnie?
      Dla mnie jest to nawet odrobinę krępujące w sytuacjach, gdy osoba, która zna mnie z tej lepszej strony obserwuje moją interakcję z inną, dla której jestem zimna niczym jebana Syberia. Nie mówię tu o garstce Przyjaciół, którzy znają obydwie, więc ta karuzela nie dostarcza im zawrotów głowy.

      Usuń
  2. haha czasami oceniam isiebie zupelnie inaczej :)

    OdpowiedzUsuń