wtorek, 14 lutego 2012

Love is in the air

Nie chce nam się gotować. Mąż stanu decyduje - zamawiamy pizzę. Wybieram numer pizzerii, w której zamawiamy od jakiegoś czasu, po czym zanurzamy się w błogim lenistwie. Sielankę przerywa domofon, jak zwykle ja otwieram dostawcy. Jesteśmy głodni jak wilki, więc niczym wilki rzucamy się na naszą kolację.
JA: O, patrz! 
Wyciągam z pizzy ulotkę, na której nabazgrano coś długopisem.
JA (rozszyfrowując niczym Enigma): "FOR YOU MY LOVE!"
What the fuck?
MS (patrząc podejrzliwie raz na mnie, raz na pizzę, a czasem i na ulotkę, konstatuje odkrywczo): To pewnie dlatego od jakiegoś czasu robią nam lepszą pizzę! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz